***
- Masz wszystko? - po raz tysięczny, słyszę, to pytanie padające z ust mojej matki.- Tak, pytałaś już. - odpowiadam, kręcąc głową z uśmiechem.
Wyjeżdżam. Daleko od rodziny, przyjaciół. Nie, kogo ja oszukuje. Poza rodzicami nie mam nikogo z rodziny, a o przyjaciołach już wcale nie wspomnę. Tak bardzo przeszkadzałam wszystkim, że stwierdzili mnie opuścić. Nie było łatwo pozbierać po odsunięciu przed rodzinę. Przyjaciół jeszcze bardziej. Wiedzieli o wszystkim, a teraz połowa moich tajemnic krąży po budynkach mojej ukończonej już szkoły. Cieszyłam się, jak małe dziecko, gdy w ostatni piątek kwietnia udawałam jak bardzo mi przykro z pożegnania z klasą. Nigdy nie czułam czegoś bardziej weselszego.
***
- Tęsknie. - usłyszałam słodki głos Michała w swoich słuchawkach
Kolejne godziny rozmowy spędzone na czekaniu, by już wrócił i byśmy mogli, chociaż dziesięć minut pogadać na skejpie razem.
- Ja tęskniłam cały dzień i już nie wiedziałam co ze sobą robić. - zaśmiałam się upadając na miękki materac mojego łóżka.
- Oj, tam wymyślasz. Ty byłaś w szkole, uczyłaś się, mogłaś zająć czymś myśli, a ja na uczelni myślałem tylko o Tobie
Uśmiechnęłam się sama do siebie, zanim pomyślałam nad odpowiedzią. Mieliśmy już jedną nie udaną próbę bycia razem, a teraz oboje staramy się coraz bardziej. Tylko niestety dzieli nas ponad tysiąc kilometrów. Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Może kiedyś się uda być razem...
***
Przejeżdżam ulicami miasta, by dotrzeć na lotnisko. Ostatnie spoglądanie na domu, centra handlowe, parki, siłownie, księgarnie, biblioteki i wszystkie inne ważne miejsca, które pozwalały mi wytrzymać w tym mieście. Trochę ciężko jest wyjechać tak samej bez rodziców, żadnego wsparcia. Gdzieś tam w środku czuje, że to co stało się tutaj między nami tam będzie tak samo. Poświęcam wszystko, nie widząc, czy na pewno on jest taki jakiego go znam. Nie chciałabym kolejnego załamania. Teraz już i tak za późno, postawiłam wszystko na jedną kartę.
Oparłam głowę o szybę i patrzyłam jak szybko drzewa znikają, zmieniając się na kolejne. Ostatnie minuty, sekundy w Polsce. Jutro będę już w innym mieście, państwie. Wszystko inne, obce. Mam nadzieję, że warto.
Po jakieś półgodzinie byłam już na pokładzie samolotu. Oczywiście z czerwonymi oczami i chusteczkami w ręce. Wrócę, by ich odwiedzać, to jest pewne, nie wytrzymam tyle bez nich. Zapięłam pasy, włożyłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy, by się uspokoić.
Witaj Newcastle.
Prolog już za mną.
OdpowiedzUsuńOpuścić Polskę i udać się do Anglii to marzenie nie jednego Polaka. Nie wiem dlaczego nasz naród tak bardzo ciągnie do angliojęzycznych krajów. Sama czasem zelżąc wpatrzona w sufit zastanawiam się jak to by było, gdybym urodziła się w innym miejscu niż w Polsce. Potem jednak przychodzi taki moment, kiedy razem ze znajomymii wybieram się do kina na film "Miasto 44" i jestem tak bardzo dumna ze swojego pochodzenia.
Izabell postawiła wszystko na jedną kartę? Zobaczymy jak jej życie się potoczy. Biegnę czytać kolejny rozdział.
bezcenna.blogspot.com