wtorek, 1 lipca 2014

2. "Zawsze będziesz tak reagował?!"

     Wszystko zaraz miało się zmienić. Miałam mieszkać z dwoma jakby obcymi mężczyznami. Jeden był mi naprawdę obcy. Wiedziałam tylko, tyle że jest i jak ma na imię. Będę musiała zaakceptować to, co jest, ponieważ pozwalają mi mieszkać w swoim domu. Gdzieś w środku strasznie się tego boję, bo nie wiem, co może się stać. Obcy kraj, obce twarze. Nie ma nikogo do kogo bym mogła uciec, prosząc o pomoc.
     Jechaliśmy jakimiś wąskimi dróżkami, gdzie w oknie szybko mijały domki z cegły. Wszystkie były równe. Brązowe drzwi, białe okna, niebieska blacha czy dachówka na dachu. Może to trochę nudno wyglądało, ale mi się bardzo podobało. Chciałam już wyciągnąć lustrzankę, ale Piotr odwrócił się w moją stronę.
     - I o to jesteśmy. - uśmiechnął się wjeżdżając na niewielki podjazd.
     Zobaczyłam, że żadnego innego samochodu nie ma. Pewnie znowu musiał zostać dłużej, pomyślałam. Po chwili silnik zgasł i Peter wyszedł z samochodu zostawiając mnie chwile samą. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z samochodu wyciągając mój plecach spod siedzenia. Trzasnęłam drzwiami i rozejrzałam się po okolicy. Teraz to będzie moim nowym domem.
     - Iza, chodź pokaże Ci resztę! - krzyknął do mnie i zniknął z moją walizką w wnętrzu domu.
     - Tak, tak już idę! - odkrzyknęłam mu i poszłam w stronę wejścia.
     Na wejściu napotkałam malutki korytarzyk, gdzie stał stoliczek z świeżymi kwiatami. Na przeciwko drzwi od razu były schody na piętro. Stanęłam na środku, spojrzałam w prawo i w lewo, myśląc czy zawsze jest tu tak czysto. Po prawej stronie była biała kuchnia z stołem. Bardzo mi się spodobała i byłam ciekawa, kto tu gotuje. Po lewej stronie był duży salon z tak samo dużym telewizorem, skórzaną kanapą i wielką półką z książkami chyba z wszystkich lat szkolnych oraz inne książki autorow mniej lub bardziej znanych.
     - Dalej chodź, bo, zanim Michael przyjedzie to już sobie zrobisz po swojemu. - zaśmiał się stojąc u szczytu schodów.
     - Już się boję, co mam tam zrobić. - ruszyłam po schodach, wchodząc na piętro. 

     Na piętrze znajdowało się trochę więcej drzwi niż na dole. Jedne drzwi były z mleczną szybą i od razu pomyślałam, że to jest łazienka. Były jeszcze trzy pary drzwi do pokoi. Jeden był Petera, drugi Michaela, a trzeci wolny. Ostatni miałam zająć ja, tylko nie wiedziałam na, ile godzin i czy jest sens cokolwiek tam rozpakowywać. Oczywiście jak to przystało na kochanego braciszka musiał opowiadać śmieszne, czasem mniej historyjki z życia Michała. Śmiałam się udając, że to jest śmieszne, by nie sprawić mu przykrości. Grzecznie pokazał mi swój pokój, ale powiedział, że brata nie pokaże. On ma to zrobić sam. Zdziwiłam się trochę, ale przyjęłam do wiadomości.
     Zostawiłam walizkę i plecak w pokoju gościnnym. Rozglądnęłam się trochę po nim. Dużo tutaj nie było. Łóżko, dwie półki, rozsuwana szafa, komoda i niewielki stół służący chyba za biurko. Przebrałam się w dres, luźną koszulkę i zeszłam do kuchni, czując się trochę głodna po podróży.

***

     - I co? Ładnie wygląda? - zapytałam obracając się w prawo i w lewo przed kamerką laptopa. 
     Usłyszałam tylko głośny śmiech Michała i rękę w miejscu, gdzie powinnam widzieć jego twarz. Zawsze reagował tak samo, jak pokazywałam mu jakąś nową sukienkę czy cokolwiek innego co mogłam założyć na siebie. Nie rozumiałam jego zachowania, ale i tak cieszyłam się słysząc jego słodki śmiech. 
     - Zawsze będziesz tak reagował?! - krzyknęłam, kładąc ręce na biodrach. 
     - Wybacz, ale wiesz, że we wszystkim ślicznie wyglądasz. - odpowiedział zabierając rękę i uśmiechając się do mnie. 

***

     - Mogłaś założyć coś bardziej kobiecego, a nie dres. - zaśmiał się jego brat, mierząc mnie od góry do dołu. 
     - Michałowi się we wszystkim podobam. - odpowiedziałam, podchodząc do kuchenki. - Co robisz? 
     - Spaghetti, bo marudził od rana, że dawno nie jadł. - znowu zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
     Usiadłam na krześle i rozmawialiśmy o wszystkim. O tym jak się poznaliśmy, co robiłam w Polsce, jaka jestem i wiele innych. Czułam się przy, nim jak przy starym dobrym przyjacielu. Dowiedziałam się, że był ode mnie aż o dwanaście lat starczy. Nie mogłam uwierzyć po jego wyglądzie, jednak też bym chciała wyglądać młodziej. 

     - Jestem. - usłyszałam trzask zamykanych drzwi i nagle w kuchni pojawił się Michael. 
     Stanął w wejściu i przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, nic nie mówiąc. Przejeżdżałam wzrokiem od jego niebieskich oczu w dół ciała. Ponownie wróciłam do jego twarzy, na której był już wielki uśmiech. Podszedł szybko do stołu i wziął mnie na ręce kręcąc wkoło po niedużej kuchni. Czułam się, jak w jakimś filmie. Jakby czas zatrzymał się i byliśmy tylko ja i on. Nie wiedziałam, że tak mogę tęsknić za osobą, którą widziałam tylko dzięki internetowi. Wyjechałam za obcym facetem, który wcale nie musi być tym za kogo się podaje. Nie wierzyłam, że dopiero teraz to do mnie dociera. Jednak szybko zapomniałam o tym i cieszyłam się razem z nim. Objęłam go za szyję, by przypadkiem nie upaść, chociaż dobrze wiedziałam, że podnosi cięższe przedmioty niż ja.
     - Dobra skończcie, bo mi się już nie dobrze robi. - do rzeczywistości przywołał nas kochany Peter.
     Michał postawił mnie obejmując w pasie, wpatrując się wrogo w brata.
     - Ciebie i Kat jakoś wytrzymałem tyle czasu, wiec nie marudź, kiedy ja się ciesze. - odgryzł się Michael.
     - A, kto to jest Kat? - zapytałam zdziwiona.
     - To moja dziewczyna. - odpowiedział dumnie Piotr. - Niedługo ją poznasz
     - O, ile jeszcze będzie Twoja dziewczyna. - zaśmiał się młodszy i poszedł do góry.

***

     Chłopak w głowie miał pełno myśli. Nie widział co tak naprawdę młoda, piękna, mądra kobieta widzi w nim. Był przystojny i atrakcyjny, ale nigdy nie myślał o kobietach poważnie. Nie nadawał się do stałego związku, nie umiał być wierny tej jedynej. Jednak poznając ją w głupiej grze od razu wiedział, że musi ją mieć. Nie po, to by być szczęśliwym tylko, żeby miał czym się zaspokoić. Gdy zobaczył jej ciało od razu każda komórka jego ciała nastawiona była na pożądanie i podniecenie. Jednak, wtedy była nastolatką, która wkraczała w dorosłość. Nie chciał jej wystraszyć. Jednak z każdym kolejnym dniem jego pożądanie zmieniało się w uczucia, których nie miał względem żadnej kobiety. Traktował je jako przedmiot do zaspakajania swoich potrzeb. Dla niej postarał się zmienić. Chciał ją kochać. Opiekować się nią. Troszczyć się o nią. Chciał być dla niej całym światem.

8 komentarzy:

  1. Pozwól, że zacznę od tyłu, jako że ostatni fragment niejako najbardziej mnie zszokował. Nie sądziłam, iż Michał ma podobne doświadczenia z kobietami i teraz zaczęłam się nieco obawiać o Izę. Niby mówi, że chce być dla niej inny, że się zmieni, że porzuci przeszłość, ale z drugiej strony za dużo razy takie coś się słyszało od mnóstwo ludzi, żeby wierzyć. Zmienić się wcale nie jest łatwo, a stare przyzwyczajenia wracają niezwykle szybko i w najmniej spodziewanym momencie. Także oby jemu się udało, bo nie chcę, by Iza cierpiała. Jechała do niego jak głupia, zostawiła wszystko za sobą, on nie może jej zranić!
    Petera chyba całkiem polubię, jest miłym facetem i co najważniejsze potrafi się zachować, nie robi Izie dwuznacznych komentarzy, nie próbuje jej podrywać i tak dalej. Ot, normalne braterskie zachowanie. Oby tylko nic się nie zmieniło.
    W pełni podzielam obawy dziewczyny. Jest w zupełnie obcym mieście, z zupełnie obcymi mężczyznami, nic dziwnego, że jest nieco zagubiona i zastanawia się, co takiego ona faktycznie zrobiła. No ale miłość nie wybiera i skoro całym sercem czuje, iż postąpiła słusznie, gnając za Michałem, dobrze dla niej.
    Bardzo ładnie napisany rozdział, dużo opisów ukazujących nam dom - całkiem dobrze działały na wyobraźnię, mogłam sobie bez trudu wyobrazić poszczególne pomieszczenia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. :)
    Z reguły jestem osoba dość czepliwą, więc proszę się nie zrażać. dodam, ze przeszłam do treści po wychwaleniu cudownego szablonu. Jest taki harmonijny i prosty, a ten obrazeczek to cudo!
    Muszę też zauważyć, że bohaterka choć jest w nowym domu sztucznie opisuje wnętrze. Fajnie, że budujesz psychikę postaci i tu się należy duży plus. :) Dialogi troszeczkę banalne i zauważyłam pewien zły zapis. Pozwolę sobie skopiować kawałek:
    "- To moja dziewczyna. - odpowiedział dumnie Piotr." Zbędna jest ta kropka po wypowiedzi. A zdanie poniżej tego, powinno zacząć się wielką literą. Warto stosować się do poprawnego zapisu. :) Wyłapałam kilka takich błędów, odnośnie dialogów. Chciałam się troszeczkę przyczynić do poprawki twojego warsztatu.
    Życzę Ci, żeby coraz to nowsze wpisy były owocniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakim zdaniu poniżej mówisz? Bo nie wiem, czy dobrze rozumiem twoją wypowiedź, ale jeśli jest tak, jak myślę, i mówisz o tym dopisku (tj. "odpowiedział dumnie Piotr"), to wprowadzasz autorkę w błąd, ponieważ jeśli kropki po dialogu nie stawiamy (a tutaj rzeczywiście jej być nie powinno), to dalej nie piszemy z dużej literki, gdyż "odpowiedział" to czynność opisująca mowę, więc kropki nie piszemy, a i mała literka tam się powinna pojawić (która zresztą jest, tylko ta zbędna kropeczka, ajjj).

      Chyba że mówisz o zupełnie innym zdaniu, ale poniżej przecież jest... dialog, który jest z dużej litery napisany. Wyjaśnij mi więc proszę, o co Ci chodzi.

      Usuń
    2. Na drugi raz będę kopiować całe zdania. :) I wtedy wprowadzać poprawki.

      Usuń
    3. Chodziło mi o zdanie napisane poniżej: " - O ile jeszcze będzie Twoja dziewczyna. - zaśmiał się młodszy", a konkretniej o słowo "zaśmiał się". :)
      Tamten przypadek został przez Ciebie bardzo składnie i zrozumiale przybliżony, ja niestety tak nie potrafię, ale wyciągam już wnioski - nie będę udzielać rad i jeśli zajrzę do kogoś wstawię prostą opinię typu: "pisz dalej" lub "beznadziejne to". Tak chyba będzie lepiej...

      Usuń
    4. Ach, w takim razie zwracam honor. ;) Szczerze mówiąc, zerknęłam tylko na ten fragment, nie czytając go właściwie dokładnie, ale tak - masz rację, tam rzeczywiście powinna być duża literka, choć w niektórych książkach widziałam zupełnie inny zapis. I od czegóż to zależy? Trzeba mieć chyba po prostu niezłe wyczucie. ;D

      Ach, nie zniechęcaj się nawet przez mój komentarz. Ja zwróciłam uwagę tylko dlatego, że Cię źle zrozumiałam i już się sama we wszystkim zaplątałam. Ale chyba rzeczywiście najlepiej kopiować całe fragmenty i wtedy tłumaczyć co i jak - ot tak, by było przejrzyściej i zrozumiale. ;)

      Usuń
  3. O moja droga! Ostatnie linijki tekstu strasznie zmieniły nastrój! Od tulących się, kochających ludzi przeliśmy do mówienia o porzucaniu i w pewnym stopniu wykorzystaniu. Bo jak inaczej nazwać to tz. "zaspokajanie własnych potrzeb"? Jestem to jeszcze bardziej pobudziło moją fascynację! ;)

    Całe szczęście, że mam jeszcze kilka rozdziałów do nadrobienia! ; )
    Uciekam dalej! ;)

    bezcenna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Lydia - Land of Grafic